Wydarzenia

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policyjne kontrole oświetlenia - dlaczego są potrzebne

Data publikacji 07.12.2016

Wg badań Instytutu Transportu Samochodowego stan świateł pojazdów to poważny problemem pojazdów znajdujących się w ruchu. Szczególnie dotyczy to reflektorów.

Dbałość o światła są to podstawowy obowiązek kierowcy i serwisu. Wymagania w tej kwestii są określone w przepisach, a przyrządy do ustawiania znane od lat i powszechnie używane. Sama procedura ustawiania świateł nie jest zbyt skomplikowana, jednak wymaga od diagnosty staranności i precyzji.

Przyrząd do ustawiania świateł też powinien spełniać określone wymagania. Niestety już od  10-ciu lat nie ma obowiązku certyfikowania przyrządów używanych przez diagnostów, bo obowiązek taki ten zostały wykreślony z rozporządzenia dotyczącego wyposażenia SKP. Stąd mogą zdarzyć się przypadki używania niewłaściwych, niedokładnych, przyrządów.

Oprócz ustawienia wiązka świetlna reflektorów powinna spełniać minimalne wymagania odnośnie zasięgu oświetlenia drogi i ograniczana oślepiania kierowców nadjeżdżających z przeciwka. Takie wymagania są także określone w przepisach. Niestety wzrokiem (na ekranie zwykłego przyrządu) ocenić tego nie można, choć niektóre takie przyrządy pozwalają na przybliżone sprawdzenie.

Dlatego w Instytucie Transportu Samochodowego opracowano zaawansowane komputerowe urządzenie do diagnostyki reflektorów, tzw. „Analizator świateł”, który mierzy światła szybko, dokładnie i wszechstronnie, a ponadto zapisuje elektronicznie wyniki pomiarów w razie potrzeby weryfikacji w przyszłości. Urządzenie to posiada dokładny układ celowania i automatyczną kompensację pochylenia, co pozwala na używanie go także w warunkach drogowych, a nie tylko na idealnie wypoziomowanym stanowisku. Dlatego może być stosowane nie tylko w stacjach kontroli pojazdów, ale także w warunkach drogowych np. przez policję do kontroli pojazdów w ruchu.

Taka „drogowa” wersja urządzenia, łatwa do demontażu i przewożenia była testowana przez warszawską policję i Inspekcję Transportu Drogowego. Za pomocą tego urządzenia przeprowadzano kontrole drogowe.

Wymagania, które były stawiane światłom podczas testowania analizatora przez policję były takie same jak wymagania obowiązujące na  Stacjach Kontroli Pojazdów i określone przepisami. Co więcej podczas testów przyjęto dodatkowy margines tolerancji, ze względu na większy dopuszczalny błąd pomiaru przyrządów używanych przez diagnostów. Także, jeżeli wynik sprawdzenia był negatywny to światła były na pewno w zdecydowanie złym stanie. Niestety większość świateł przebadanych podczas testów była w złym stanie. Najczęściej były nieprawidłowo ustawione. Ale zdarzały się też takie, których nie można było w ogóle ustawić, albo pomimo poprawnego ustawienia nie zapewniałyby minimalnego oświetlenia drogi lub oślepiały. Urządzenie posiada bowiem funkcję oceny jakości wiązki świetlnej, tak jakby była poprawnie ustawiona, nawet gdy w trakcie badanie ustawienie nie jest poprawne. Co ciekawe, kontrolowani kierowcy nie kwestionowali wyników badań, a jedynie próbowali tłumaczyć, że „właśnie wymienili żarówkę” i nie zdążyli ustawić świateł. Świadczy to o tym, że brak kontroli drogowych oświetlenia skłania kierujących do lekceważenia podstawowego obowiązku ustawiania świateł.

Byli też tacy kierowcy, którzy z zadowoleniem przyjęli informacje o zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego (kierowca ciężarówki i autokaru), gdyż stwierdzili, że zmobilizuje to ich pracodawców do wymiany zużytych reflektorów na nowe, a przez to zwiększy bezpieczeństwo i komfort ich pracy zawodowej.   

Można podać wiele różnych powodów złych wyników badania stanu świateł jakie stwierdzono podczas testów urządzenia, choć kierowcy nie przyznają się do tego, co działo się z samochodami, a często po prostu nie wiedzą.

Ale kilka ogólnych uwag w tej kwestii.

Bardzo duży odsetek pojazdów ma w swej historii kolizję lub wypadek (nawet te "bezwypadkowe" czy z "niekręconym" licznikiem). Wtedy najczęściej reflektory są rozbite, a potem wymieniane - z reguły na tanie zamienniki lub lampy wyjęte z innych pojazdów ze szrotu. Natomiast nawet nieznacznie uderzony reflektor potrafi się rozszczelnić, a do środka dostaje się kurz, wilgoć i robią swoje. Także układ regulacji czy korekty może zostać trwale uszkodzony.

Obecnie stosuje się głównie plastikowe klosze lamp i to jest pewien problem. Nie uszlachetniony plastik starzeje się względnie szybko, głównie pod wpływem zewnętrznego światła słonecznego, ale też pod wpływem żarówek bez filtra UV.

Szanujący się producenci (większość fabrycznego wyposażenia dostępnych na naszym rynku pojazdów) pokrywają klosze i odbłyśniki wieloma warstwami zabezpieczającymi przed porysowaniem i zmatowieniem. Ponadto stosują systemy uszczelnień i wentylacji, które zabezpieczają wnętrze lampy przed zanieczyszczaniem. A przecież nic nie jest idealne i przebieg pojazdu też robi swoje. Bywa także, że żarówki niskiej jakości „dymią” oparami farby, która pokryty jest koniec bańki, i także zanieczyszczają odbłyśnik, choć zwykle pozostaje to niezauważone, a powoduje spadek jakości oświetlenia drogi i zwieksza oślepianie, pomimo prawidłowego ustawienia świateł.

Wymieniamy opony, klocki hamulcowe, elementy zawieszenia. Natomiast uważamy, że lampy są "wieczne". W rzeczywistości, jeśli ktoś decyduje się na korzystanie z samochodu to powinien wziąć pod uwagę całokształt kosztów: paliwo, ubezpieczenie, serwis. A przede wszystkim bezpieczeństwo swoje, przewożonych osób (samochody osobowe, autokary) oraz innych użytkowników dróg (inni kierowcy, piesi, rowerzyści). Niektórzy kierowcy argumentują oszczędzanie na obsłudze samochodu koniecznością zarobkowania przy jego pomocy. Jest to jednak nielogiczne. Gdy zdarzy się wypadek i kierowca zginie, a lub znajdzie  się w więzieniu jako sprawca wypadku to nie utrzymasz siebie ani rodziny.

Panuje przekonanie, że jeżdżenie z włączonymi światłami mijania w dzień powoduje szybsze zużywanie się lamp. To tylko ułamek prawdy i dotyczy lamp i żarówek niskiej jakości. Gdyby lampy szybko się "wypalały" producenci mieliby dużo problemów już w trakcie gwarancji, na co nie mogą sobie pozwolić. Natomiast korzyści z włączonych w dzień świateł przewyższają koszty. Poza tym od kilku lat światła do jazdy dziennej są fabrycznym wyposażeniem samochodów. Można tez niedrogo kupić i zainstalować dzienne światła LED-owe. Ważne aby były dobrej jakości i miały homologację.

Niestety z zamiennikami reflektorów bywa różnie. Z reguły cena odzwierciedla jakość. Wtedy slaby reflektor + słońce + tania żarówka bez filtra UV,  a dalej błoto i  kurz spowodują, że żywotność lampy będzie krótka, pomimo niskiej ceny zakupu.

Inny temat to nielegalne zamienniki źródeł światła (mocniejsze żarówki, ksenonowe czy LED-owe zamienniki żarówek). Kierowcom wydaje się, że poprawiają sobie oświetlenie. Tymczasem najczęściej intensywne światło jest tylko blisko pojazdu, co dodatkowo pogarsza widzenie w dużych odległościach – oko się dostosowuje do jasnego światła i widzi gorzej. Ponadto występuje znacznie silniejsze oślepianie nadjeżdżających z przeciwka Poza zdecydowanym pogorszeniem wiązki świetlnej taki zamiennik potrafi zniszczyć reflektor w stosunkowo krótkim czasie. Oczywiście instalowanie zamienników żarówek jest nielegalne i w razie wypadku może narazić kierowcę na konsekwencje prawne i problemy z ubezpieczycielem.

Pewnym problemem są żarówki. Na rynku, oprócz wyrobów dobrych, jest sporo żarówek złej jakości. Patrząc na żarówkę trudno ją ocenić. A ponieważ nie są drogie mało kto podejmie trud reklamacji i odzyskania od sprzedawcy zapłaconej kwoty, gdyby okazało się, że jakość oświetlenia pogorszyła się, a nie poprawiła. Nie ma też przekonywującego dowodu. Dlatego dziś pozostaje kupno kolejnej żarówki, tym razem sprawdzonej firmy. I tu znowu z odpowiedzią przychodzi analizator świateł. Wynik badania analizatorem świateł (zarówno wersją diagnostyczną jak i policyjną) i porównanie z wynikiem badania tego samego reflektora z inną, prawidłową, żarówką może być znacznym ułatwieniem przy wyborze czy  reklamacji żąrówki i spowodować, że przestanie się opłacać sprzedawać żarówki nie spełniające wymagań.

Czy policja powinna badać światła? Naszym zdaniem jak najbardziej. I nie chodzi o kolejny "fotoradar" i pieniądze z mandatów. Mamy tu bowiem do czynienia z rzeczywistym pojazdem na drodze, który stwarza zagrożenie bo oślepia, albo jego kierowca nie widzi drogi dostatecznie daleko. Policja jest od tego aby przeciwdziałać zagrożeniom. Obecne sprawdzanie świateł wzrokiem (świeci/nie świeci) to tylko namiastka rzeczywistej kontroli.

Za stan pojazdu odpowiada kierowca (właściciel). To on powinien zadbać, także o światła. Wymiana żarówki, zgodnie z obowiązującymi przepisami, powinna być możliwa do wykonania przez użytkownika pojazdu, za pomocą fabrycznego zestawu narzędzi, a czynność ta opisana w instrukcji obsługi. Nie zawsze jest to proste ale to, że w niektórych pojazdach, aby wymienić żarówkę trzeba np. zdemontować zderzak - choć tylko z pomocą zwykłego śrubokręta - to raczej wyjątkowa sytuacja. Natomiast mało komu chce się dzisiaj czytać instrukcje obsługi, zwłaszcza grubości książki. Jednak zgodnie z p. 5.23. Regulaminu homologacyjnego EKG ONZ nr 48, który muszą spełniać samochody wprowadzane na rynek:

„Światła muszą być zamontowane w pojeździe w taki sposób, żeby umożliwić prawidłową wymianę źródła światła bez pomocy specjalisty oraz bez użycia innych specjalistycznych narzędzi niż te dostarczone wraz z pojazdem przez producenta.”

Nie ulega wątpliwości, że przepalona żarówka reflektora dyskwalifikuje pojazd z możliwości kontynuowania jazdy i policjant ma prawo unieruchomić taki pojazd do czasu naprawy. Czy tak robi i jak postępują kierowcy, gdy zauważą przepaloną żarówkę to inna kwestia.

Wymianę żarówki, a zwłaszcza poważniejszą naprawę czy wymianę lampy, można zlecić serwisowi, który powinny należycie ją wykonać. Po naprawie powinien sprawdzić i wyregulować światła, tak aby odpowiadały przepisom, a przede wszystkim nie stwarzały zagrożenia na drodze. Stacja Kontroli Pojazdów ma okresowo sprawdzić stan świateł i go potwierdzić. Zdarza się, że kierowca nie dba o światła lub, co gorzej, szkoda mu zapłacić kilkanaście złotych za ustawienie świateł albo trochę więcej za nowy reflektor i ubłaga diagnostę by mu podstemplował dowód rejestracyjny. A policja może tylko sprawdzić czy światła świecą, ale niewiele więcej. Dlatego takie a nie inne wyniki badań ITS i efekty ostatnich kontroli policyjnych.

ITS robił podobne, szersze badania stanu świateł pojazdów już wcześniej. W 2004 roku wyniki ustawienia świateł były dość zbliżone do tych sprzed 3 lat i sprzed roku i niestety, niezadowalające. Jedyna różnica to parametry wiązki świetlnej w ostatnich badaniach. Wzrósł zauważalnie odsetek świateł, które miałyby przy prawidłowym ustawieniu parametry oświetleniowe znacznie ponad wymagane minimum. Wynika to z wymiany parku samochodowego. Współczesne reflektory przeciętnego samochodu mogą być znacznie lepsze jeśli chodzi o właściwości niż ich odpowiedniki sprzed 10-20 lat. Co do zamienników to bywa różnie. Niemniej dbałość o ustawianie raczej się nie zmieniła. No i nadal ok. 10% lamp kwalifikuje się do natychmiastowej naprawy lub wymiany.

Kwestia samodzielnie montowanych świateł do jazdy dziennej (najczęściej LED-owych) to kolejny temat. Policyjna wersja Analizatora świateł (podobnie jak diagnostyczna dla SKP) pozwala na błyskawiczne sprawdzenie jakości świecenia wszystkich rodzajów świateł przednich (mijania, drogowe, przeciwmgłowe przednie i do jazdy dziennej). Dlatego wszelkie podróbki kupowane tanio na portalach internetowych mogą być błyskawicznie wyeliminowane z użytku. Zarówno te, których prawie nie widać jak i te, które oślepiają. Jedyny warunek to aby policja była wyposażona w sprzęt do kontroli. Bo gdy patrzymy na reflektor to dostrzegamy tylko promienie światła biegnące ku oku, a wiązka wysyłana z reflektora biegnie we wszystkie strony przed pojazdem.

Ponieważ analizator świateł szczegółowo mierzy całą wiązkę świetlną, dlatego musi mieć soczewkę z przodu i pewne rozmiary. I oczywiście zaawansowaną elektronikę, która gwarantuje dokładny pomiar w każdych warunkach. Więc nie jest taki prosty i wygodny w użyciu jak słynna suszarka lub alkomat. Niemniej testy przeprowadzone z udziałem stołecznej drogówki pokazały, że policjanci świetnie dają sobie z nim radę, oczywiście po przeszkoleniu i zdobyciu pewnej wprawy.

Urządzenie posiada certyfikat dla urządzeń do badania i ustawiania świateł i spełnia wymagania dla wyższej, dokładniejszej, klasy niż te które określono dla zwykłego przyrządu używanego  na SKP.

Kierowcy argumentują, że skoro mają podstemplowany dowód rejestracyjny to wszystko musi być w porządku, nie zawsze jest przekonujące. Wiemy, że większość diagnostów należycie wykonuje swoją pracę. Zwracamy jednak uwagę na usterki powstałe po wyjechaniu z przeglądu, np. wymiana spalonej żarówki, stłuczka czy naprawa zawieszenia, po których trzeba koniecznie ustawić światła. Tym bardziej świadome zainstalowanie nielegalnego zamiennika to sprawa ewidentna, a przecież nierzadka. Jednak jeśli będzie możliwość zewnętrznej weryfikacji jakości wykonania przeglądu świateł, to zdecydowanie zmaleje popyt na "przymykanie oka" przez diagnostów. Gdyby okazało się, że diagnosta nie sprawdził świateł to zatrzymany na drodze kierowca będzie mógł zgłosić się do SKP co najmniej z "reklamacją", która zniechęci do powierzchownych przeglądów na przyszłość. Albo zmienić miejsce gdzie wykonuje przeglądy na takie gdzie światła dokładnie sprawdzą i ustawią. Jak pokazują wyniki policyjnych testów, zwykle to kierujący zaniedbuje ustawienie świateł.

Warto też wspomnieć o przyszłości. Powstają nowe rodzaje świateł - LED-owe, laserowe, adaptacyjne. Testowanie tych świateł nie jest takie proste jak świateł klasycznych. Wkrótce pojawi się problem ściąganych z zagranicy używanych aut tego rodzaju, których właścicieli nie będzie stać na kosztowny serwis i regulacje, zwłaszcza po wypadkach. I będą jeździć po drogach i oślepiać nie skalibrowanymi LED-ami i laserami. Analizator świateł to polska myśl techniczna i ma potencjał w badaniu także tych systemów.

Na koniec pamiętajmy aby nie tylko wymienić przepalone żarówki, sprawdzić i ustawić światła, ale by zawsze były czyste: mokra szmatka i chwila czasu na pewno poprawia widoczność i zmniejszą oślepianie. 

Autor: dr inż. Tomasz Targosiński,  Instytut Transportu Samochodowego

Powrót na górę strony