Wydarzenia

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Chciał pomóc koledze

Wczoraj dwóch mężczyzn wpadło na Woli w ręce stołecznych policjantów. Pomimo wyraźnych sygnałów do zatrzymania samochodu, uciekali. Jeden z nich miał dwa zakazy prowadzenia pojazdu, a drugi chciał mu pomóc w uniknięciu kary. W zatoczce autobusowej zamienili się miejscami. Chwilę później, byli już w radiowozie. Badanie trzeźwości wykazało, że obaj są pijani. Dziś zajmą się nimi wolscy dochodzeniowcy.

Przed godz. 22:00 stołeczni policjanci podczas patrolowania ulicy Prymasa 1000-lecia zauważyli, jak jadący przed nimi samochód co chwilę zmienia pas, a siedzący za kierownicą mężczyzna nerwowo się rozgląda. Funkcjonariusze natychmiast zasygnalizowali osobie prowadzącej pojazd, by zatrzymała się do kontroli. Niestety kierowca zignorował polecenie, przyśpieszył i gwałtownie skręcił w ul. Górczewską. Tam zatrzymał się w zatoczce autobusowej. Mężczyzna, który siedział na miejscu pasażera, błyskawicznie zamienił się miejscami z prowadzącym samochód kolegą. Po przejechaniu dwóch metrów, polonez niespodziewanie zgasł. Po chwili obaj potulnie siedzieli w radiowozie.

Podczas kontroli okazało się, że 20-letni Marek P., który jako ostatni prowadził samochód, ma we krwi prawie dwa promile alkoholu. Natomiast jego znajomy, 24-letni Grzegorz F. - ponad promil. Mężczyzna tłumaczył się policjantom, że uciekał i „oddał kierownicę” koledze, bo bał się kontroli. Wiedział, że za złamanie wyroku sądu i jazdę pod wpływem alkoholu, grozi mu kara więzienia. Zatrzmany ma orzeczone zakazy prowadzenia pojazdu, jeden obowiązuje do końca 2010 roku, drugi do 2013. Dzisiaj obaj usłyszą zarzuty. O wysokości kary zdecyduje sąd.

 

Powrót na górę strony